piątek, 28 czerwca 2013

Lavera puder sypki transparentny czyli miłość od pierwszego użycia

Wśród kosmetyków, które zawsze muszą być w mojej kosmetyczce nie może zabraknąć pudrów. Dla mnie to kosmetyczny niezbędnik. Od lat używam pudru do twarzy. Puder służy mi do matowienia skóry i daje gwarancję kontroli nad nadmiernym błyszczeniem skóry. Nie używam podkładów i przeważnie wybieram pudry transparentne. Mam to szczęście, że moja skóra wygląda całkiem nieźle i nie muszę na niej nic zbytnio tuszować. Oby jak najdłużej.
 
Jak tak sięgnę pamięcią w tył to zwykle kupowałam pudry prasowane, najchętniej z lusterkiem. Tak było mi wygodniej chociaż w ciągu dnia raczej nie pudruję ponownie twarzy i nie noszę pudru w torebce. Ale w podróży takie pudry świetnie się sprawdzają.
 
Tym razem skusiłam się na puder sypki transparentny Lavera Trend sensitiv.  Zastanawiałam się jeszcze nad pudrem bambusowym z Biochemii Urody ale w końcu zdecydowałam się na ten puder.
 
 
 
 
Opis sypkiego pudru Lavera:
"Ten drobnoziarnisty puder mineralny zawiera ekologiczne składniki i starannie dobrane minerały w celu nadania skórze naturalnego, pięknego wykończenia. Daje matowe wykończenie i utrwala makijaż. W zestawie znajduje się gąbka do nakładania pudru.

Odpowiedni dla wszystkich rodzajów skóry. Dermatologicznie i oftalmologicznie przetestowany. Odpowiedni dla osób noszących szkła kontaktowe. 
 
Składniki: mika, puder z ryżu*, krzemian magnezu, tlenek cynku, dwutlenek tytanu, stearynian magnezu, gliceryna roślinna, krzem mineralny, tlenochlorek bizmutowy, tlenek żelaza, roślinny kwas stearynowy, tlenek aluminium, olej arganowy*, olej z rokitnika zwyczajnego *, witamina E, , bio-masło kwiatowe, olej z lnicznika, bio-liposomy roślinne, olej słonecznikowy, ekstrakt z korzenia lukrecji, witamina C, tlenek srebra, mieszanka olejków eterycznych 
* składniki pochodzące z upraw ekologicznych"

Skład: Mica, Oryza Sativa (Rice) Germ Powder*, Magnesium Silicate, Magnesium Stearate, Tricaprylin, Titanium Dioxide (CI 77891), Silica, Bismuth Oxychloride (CI 77163), Iron Oxide (CI 77491), Iron Oxide (CI 77492), Argania Spinosa Kernel Oil*, Hippophae Rhamnoides Fruit Extract*, Tocopherol, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Camelina Sativa Seed Oil, Vegetable Oil (Olus Oil), Theobroma Cacao (Cocoa) Seed Butter*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Alcohol*, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil*, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract*, Hydrogenated Lecithin, Malva Sylvestris (Mallow) Flower Extract*, Rosa Centifolia Flower Extract*, Tilia Cordata Flower Extract*, Ascorbyl Palmitate, Silver Oxide, Water (Aqua), Fragrance (Parfum)**, Citral**, Citronellol**, Geraniol**, Limonene**, Linalool**
* ingredients from certified organic agriculture
** natural essential oils

 



Najprościej o nim można powiedzieć: ideał. Przynajmniej dla mnie jest to świetny puder i jeden z lepszych jakie do tej pory używałam. W pudełeczku znajdziemy 10 g pudru. Jest on bardzo wydajny, używam go codziennie od dwóch miesięcy i bardzo dużo go jeszcze zostało. Myślę, że spokojnie na kolejne dwa mi wystarczy.

Pierwsze co mnie urzekło po otwarciu słoiczka to zapach. Puder pięknie pachnie i stosowanie go to sama przyjemność. Puder ma postać bardzo drobnego proszku o lekko różowym kolorycie. Ale najważniejsze jest jego działanie. Puder idealnie stapia się ze skórą, jest zupełnie niewidoczny na skórze i o to chodzi. Daje aksamitne, matowe wykończenie i efekt ten na mojej skórze utrzymuję się przez kilka godzin. Skóra wygląda naturalnie i zdrowo. Podoba mi się w nim to, że nie osadza się w zagłębieniach skóry i ładnie ujednolica koloryt.

Do opakowania dołączono gąbeczkę, która całkiem nieźle się sprawdza. Częściej nakładam puder gąbeczką niż pędzlem ale to pewnie kwestia przyzwyczajenia. Moja skóra jest delikatna i aksamitna w dotyku.

 


Cenną informacją jest fakt, że kosmetyk posiada certyfikaty NaTrue i  Vegan Society.

Puder kupiłam tutaj. Zapłaciłam za niego 55,00 zł. Uważam, że wart jest swojej ceny i z pewnością jak mi się skończy chętnie kupię go ponownie.
 
 
Macie swoje ulubione pudry do twarzy?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 

wtorek, 25 czerwca 2013

Ikarov olejek anti age do cery mieszanej

Kosmetyki Ikarov od dawna są w mojej łazience. Szczególnie upodobałam sobie dwufazowy płyn do demakijażu, który po prostu uwielbiam. Lubię zmieniać kosmetyki do demakijażu, ale do niego zawsze wracam.  Kupiłam też kilka olejków, które z przyjemnością stosuję.
 
Zapobieganie skutkom upływającego czasu jest dla mnie bardzo ważne w codziennej pielęgnacji. Tak samo jak o nawilżanie skóry dbam o to aby dostarczać mojej skórze składniki, które walczą z upływającym czasem. Z pewnością moja skóra to docenia.
 
Przeglądając ofertę kosmetyków Ikarov moją uwagę zwróciła seria olejków ANTI AGE. Wybór olejków z łatwością można dostosować do rodzaju swojej skóry. Mamy olejek do cery dojrzałej i bardzo suchej, do cery suchej, do mieszanej i wrażliwej. Ja wybrałam olejek do cery mieszanej ponieważ najbardziej odpowiada rodzajowi mojej cery.
 
 
 
 
O olejku możemy się dowiedzieć:
"Olejek ANTI AGE IKAROV do cery mieszanej reguluje produkcję sebum i ściąga pory. Przy jednoczesnym nawilżeniu suchych partii cery, matuje partie tłuste (eliminując efekt świecenia się twarzy).
 
Bazą kosmetyku jest kompozycja fitosteroli oliwki oraz olejków: jojoba i z pestek winogron. Tak dobrane komponenty regulują wydzielanie sebum oraz zmniejszają pory. Wytwarzają zewnętrzną warstwę ochronną, która w widoczny sposób matuje tłuste partie cery (eliminując nieatrakcyjny efekt błyszczenia) i jednocześnie nawilża partie suche. Procjanidyna, pochodząca z olejku z pestek z winogron, to najsilniejszy, naturalny „łowca wolnych rodników”, czyli antyutleniacz. Chroni komórki skóry przed przedwczesnym starzeniem.
 
Obecny w kosmetyku naturalny silikon, pozyskiwany z górskiego bambusa, tworzy powłokę (szczególnie w miejscach powstawania zmarszczek), dzięki której reguluje wydzielanie serum, efektywnie nawilża i stymuluje gospodarkę wodną skóry. Kosmetyk został wzbogacony w: olejki cytrynowy i lawendowy (które regenerują, odświeżają i tonizują skórę) oraz olejek cedrowy i kadzidłowy o właściwościach napinających, łagodzących i oczyszczających cerę."
 
Skład: Vitis vinifera seed oil, Simmondsia chinensis seed oil, Cocos nucifera oil, Olea europea oil, Rosa damascena extract, Citrus medica limonum oil, Lavandula angustifolia oil, Citrus aurantium amara oil, Juniperus virginiana oil, Boswelia carterii oil, Bambusa arundinacea oil, Rosmarinus offcinalis extract (naturalny przeciwutleniacz).
 
 

 

Olejek anti age Ikarov zamknięto w plastikowej, granatowej buteleczce o pojemności 30 ml. Zapach ziołowy, intensywny. Mnie się podoba. Olejek z przyjemnością się stosuje. Wystarczy niewielka ilość aby posmarować twarz i szyję. Ja delikatnie masuję skórę i zostawiam do wchłonięcia. Olejek stosuję przeważnie na noc aby dobroczynne składniki działały kiedy śpię. Na mojej skórze olejek nie wchłania się do całkowitego matu ale absolutnie mi to nie przeszkadza. Oczywiście olejek używam odpowiednio wcześniej aby się wchłonął w moją skórę, a nie w poduszkę.
 
Olejek stosuję od  dwóch miesięcy prawie codziennie. Rano moja skóra jest nawilżona, gładsza i bardziej jędrna. Mnie to w zupełności wystarczy. Myślę, że olejek doskonale poradził sobie z miejscowym przesuszeniem skóry zwłaszcza na policzkach i po wykonaniu lekkiego makijażu nie zauważyłam aby puder był widoczny. Uważam, że olejek dobrze spisuje się na mieszanej skórze, przynajmniej na mojej zdaje egzamin.
 
Olejek ANTI AGE IKAROV do cery mieszanej jest produktem w pełni naturalnym. Zawiera wyłącznie naturalne antyoksydanty i konserwanty (środkiem konserwującym jest wyciąg z rozmarynu). Kosmetyk należy zużyć maksymalnie do 3 miesięcy od dnia otwarcia butelki i spokojnie można zużyć go w tym terminie.
 
Olejek kupiłam tutaj. Za 30 ml buteleczkę trzeba zapłacić 27,00 zł.
 
Ja jestem bardzo zadowolona z tego olejku. Skusiłam się jeszcze na inne olejki, ale o nich napiszę Wam jak tylko je dłużej poużywam.
 
 
Lubicie stosować olejki w pielęgnacji?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA



czwartek, 20 czerwca 2013

Neobio balsam do ciała pomarańcza z chili

Witam Was w ten ciepły czerwcowy wieczór, a raczej noc bo jest już bardzo późno. Jest tak przyjemnie i ciepło. Nie wiem jak Was, ale mnie ten upał po prostu wykańcza. W pracy duszno i ciepło, a za oknem jak w piecu. Na szczęście w domu temperatura jest bardziej znośna więc da się przeżyć. A to dopiero początek upalnych dni. Z jednej strony bardzo się cieszę, że jest ciepło, a z drugiej trochę ciężko normalnie funkcjonować. Jako posiadaczka jasnej skóry należę do osób unikających nadmiernego przebywania na słońcu i nie lubię się opalać. Za to wieczory to raj dla mojej duszy. Jest ciepło, przyjemnie i wtedy lubię gdzieś wyjść. Lato ma swój urok, trzeba tylko odpowiednio się przygotować i cieszyć się ciepłymi, słonecznymi dniami.
 
Jak jest tak ciepło to wiele kosmetyków odstawiam i wybieram lżejsze wersje do codziennego stosowania. Powód jest prosty, na mojej skórze po prostu się nie wchłaniają. Będąc miesiąc temu w TK Maxx kupiłam kilka kosmetyków Neobio w bardzo atrakcyjnej cenie klikDzisiaj napiszę Wam o balsamie do ciała pomarańcza z chili.
 
 
 
Kilka słów o produkcie:
"CHILI & ORANGE – ekscytująca kreacja zapachowa z soczystej pomarańczy z odrobiną chili. Dzięki zawartości olejku z nasion maliny, olejku migdałowego i masła cupuacu intensywnie pielęgnuje nawet suchą i wrażliwą skórę, przez co staje się ona miękka i elastyczna.
 
Składniki: Aqua (Water), Glycine Soja (Soybean) Oil*, Alcohol*, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Glycerin, Distarch Phosphate, Tricaprylin, Potassium Cetyl Phosphate, Palmitic Acid, Stearic Acid, Hydrogenated Palm Glycerides, Sorbitol, Theobroma Grandiflorum Seed Butter, Rubus Idaeus (Raspberry) Fruit Extract*, Brassica Campestris Sterols, Xanthan Gum, Sodium Lactate, Lactic Acid, Tocopherol, Parfum (Essential Oils), Limonene, Citronellol, Linalool, Geraniol, Citral
* z kontrolowanych upraw biologicznych".
 
 
 
 
W składzie znajdziemy między innymi:
 
Olej z nasion malin pozyskiwany jest w wyniku tłoczenia na zimno nasion malin. Jest to wspaniały przeciwutleniacz, posiada właściwości przeciwzapalne (w większym stopniu niż olej z awokado), wzmacnia barierę lipidową ,chroni przed utratą wody, posiada wysoka zawartość witaminy E oraz witaminy A, zawiera kwasy tłuszczowe omega-3 (ALA) i omega-6 (LA), które pozwalają zmniejszyć skutki stresu oksydacyjnego w skórze.
 
Olej migdałowy ma liczne dobroczynne właściwości. Jest idealny do masażu, pielęgnuje i odżywia skórę. Nadaje się do pielęgnacji bardzo suchej, pękającej i nadwyrężonej skóry.


Masło cupuacu pozyskiwane jest z owoców dziko rosnącego kakaowca Theobroma Grandiflorum w rejonach Amazonii. Otrzymywane jest w wyniku tłoczenia na zimno. Masło posiada niezwykle zrównoważony skład nasyconych i nienasyconych kwasów tłuszczowych, dzięki czemu dość łatwo rozpuszcza się i rozprowadza po skórze. Cupuacu posiada wyjątkową zdolność wiązania wody, jest ona o 120% wyższa w porównaniu do lanoliny, jest jej doskonałą roślinną alternatywą.  Masło zawiera cenne fitosterole, na wyróżnienie zasługuje beta-sitosterol, który na poziomie komórkowym reguluje poziom nawilżenia oraz aktywność lipidów w skórze.
 
 
 
 
Balsam zamknięto w plastikowej, kwadratowej buteleczce z wygodnym dozownikiem. Pachnie słodko. Określiłabym ten zapach jako masa serowa pachnąca pomarańczą. Zapach jest bardzo przyjemny, kojarzy się z pomarańczami, a dla mnie to skojarzenie jest zawsze bardzo przyjemne.  Balsam ma postać emulsji, która bardzo szybko się wchłania. Niestety opakowanie to tylko 150 ml więc nie wystarcza na długo. Ja go zużyłam w przeciągu dwóch tygodni. Ale nie spodziewałam się po nim  mega wydajności więc nie jestem rozczarowana.
 
Balsam poleciłabym do codziennego stosowania raczej dla posiadaczek normalnej skóry, wydaje mi się, że będzie za słaby dla osób z mocno przesuszoną skórą. Przy stosowaniu na samym początku wyczuwałam woń alkoholu i nic dziwnego, bo jest on wysoko w składzie. Ale nie zauważyłam aby wysuszał moją skórę. Raczej była dosyć dobrze nawilżona i miękka.
 
Warto wspomnieć, że balsam posiada certyfikat BDIH i EcoControl.
 
Jak już wspominałam balsam kupiłam w TK Maxx, kosztował 14,00 zł w promocji. W tej cenie warto było go kupić. Widziałam kilka innych balsamów do ciała, nie wiem, może jak jeszcze będą to się skuszę z ciekawości na inne nuty zapachowe.
 
 
Znacie balsamy do ciała Neobio?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 

niedziela, 16 czerwca 2013

Luvos rewitalizująca odżywka do włosów z glinką mineralną

Kosmetyki Luvos już dawno podbiły moje serce. Odkąd je odkryłam ciągle do nich wracam. Moja skóra bardzo polubiła zwłaszcza maseczki do twarzy, efekt ich działania bardzo mi odpowiada. Postanowiłam poznać pozostałe kosmetyki tej firmy.

Dzisiaj napiszę Wam o rewitalizującej odżywce do włosów z glinką mineralną. Odżywki do włosów to podstawa mojej pielęgnacji, bez nich po myciu ciężko mi rozczesać włosy.




O odżywce możemy przeczytać:
"Odżywka skomponowana na bazie glinki mineralnej Luvos, wzbogaconej o wyjątkowe składniki roślinne z upraw ekologicznych. Zapewnia intensywną pielęgnację, dzięki której włosy stają się gładkie i lśnią jedwabistym połyskiem. Minerały i pierwiastki śladowe zawarte w glince Luvos poprawiają mikro-krążenie, a organiczny olej rzepakowy wspiera proces rewitalizacji i przywrócenia równowagi skóry głowy. Odżywka zawiera proteiny z pszenicy oraz cenny olej pracaxi (pracachy oil), które ułatwiają rozczesywanie i zwiększają objętość włosów.
 
Przeznaczenie:
do codziennej pielęgnacji każdego typu włosów; również dla osób o wrażliwej, lub podrażnionej skórze głowy. Nie zawiera silikonu, dzięki czemu nie obciąża włosów.
 
Skład: Aqua, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Zea Mays Oil, Sorbitol, Loess, Inulin, Glyceryl Stearate Citrate, Betaine, Kaolin, Hydrolyzed Wheat Protein, Pentaclethra Macroloba Seed Oil (pracachy oil)**, Canola Oil, Zinc PCA, Helianthus Annuus (SunFLower) Seed Oil**, Tocopherol, Xanthan Gum, Levulinic Acid, P-Anisic Acid, Sodium Levulinate, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Parfum*, Limonene*, Linalool*
 
* z naturalnych olejków eterycznych
** z kontrolowanych upraw biologicznych


Produkt wolny od syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwatów.
Dla Vegan. Testowany dermatologicznie. Zgodny z normami BDIH."
 
 
 
 
Odżywkę zamknięto w stojącej, miękkiej  tubie o pojemności 200 ml. Bardzo podoba mi się zapach, taki słodko-mleczno-cukierkowy. Odżywka ma postać kremu o raczej rzadkiej konsystencji ale nie spływa z włosów, na moich od razu wnika we włosy. Po zmyciu włosy łatwiej się rozczesują i nie są splątane. Zauważyłam, że łatwiej się je układa i są miękkie w dotyku. Jestem bardzo zadowolona z tej odżywki. Wydajność określam na dobrą, wystarczyła mi na półtora miesiąca.
 
Zaintrygował mnie tajemniczy olej pracaxi. Wyczytałam, że Pracachy nasiona zawierają 45-48% tłuszczu, 27-28% białka i 12-14% węglowodanów. Olej posiada bardzo wysokie stężenie kwasu behenowego naturalnego (19%), ponad sześć razy więcej niż w oleju arachidowym. Pracaxi jest zawsze zielonym drzewem, które rośnie w wilgotnych, słonecznych miejscach Ameryki Południowej. Olej z owoców pracaxi odżywia włosy zapewniając odpowiedni poziom nawilżenia i sprawia, że włosy pięknie błyszczą.
 
Nasiona wyglądają tak:
 
Zdjęcie: google


Zdjęcie: google
 
Bardzo polubiłam kosmetyki Luvos. Wszystkie, które do tej pory stosowałam odpowiadają potrzebom mojej skóry i włosów. Mam jeszcze kilka kosmetyków Luvos w swojej łazience, o których wkrótce Wam napiszę.
 
 
Znacie kosmetyki Luvos? Co o nich sądzicie?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 

czwartek, 13 czerwca 2013

Szampon Łagodność, Blask, Wzmocnienie PAT&RUB

Kosmetyki Pat&Rub od dawna były na mojej liście zakupowej. Niestety ceny są raczej dosyć wysokie ale czasem można kupić te kosmetyki w całkiem dobrej promocji. Wtedy warto skorzystać bo można sporo zaoszczędzić. Jakiś czas temu skorzystałam z łączonej promocji i kupiłam kilka kosmetyków. Dzisiaj napiszę Wam o szamponie do włosów normalnych lub tłustych i do wrażliwej skóry głowy.

Od dawna szukam idealnego szamponu dla moich włosów i muszę przyznać, że nie jest to takie proste. Mam raczej włosy mieszane, szybko przetłuszczają się przy skórze ale końce mają skłonność do przesuszenia. I to sprawia, że myję włosy codziennie rano. Konieczne jest więc użycie suszarki. Trochę męczace jest mycie włosów o 5.30 codziennie rano. Może uda mi się kiedyś myć je chociaż co drugi dzień, czas pokaże.

 

 
Szampon łagodność, blask, wzmocnienie kupiłam ponieważ przeznaczony jest do włosów normalnych, tłustych lub ze skłonnością do przetłuszczania się. Informacja o tym, że przede wszystkim reguluje wydzielanie sebum, ale również, że przywraca równowagę skórze głowy, wzmacnia i uelastycznia włosy sprawiły, że koniecznie musiałam go wypróbować. Czy ograniczył przetłuszczanie moich włosów? O tym za chwilę.
 
Informacja od producenta:
"Bardzo łagodny szampon stworzony specjalnie dla wrażliwej skóry głowy oraz delikatnych włosów. Zawiera ekstrakty roślinne łagodzące podrażnienia skóry, chroniące skórę i regulujące wydzielanie sebum. Wzmacnia włosy, wspomaga ich rośnięcie i nadaje im blask. Tak, jak wszystkie ekologiczne szampony PAT&RUB, zawiera tylko niedrażniące detergenty roślinne.
 
Kompozycja:
  • ekstrakt z bringraj* - wzmacnia, wspomaga rośnięcie, regeneruje
  • ekstrakt z lukrecji* - oczyszcza, reguluje wydzielanie serum, chroni skórę i włosy
  • ekstrakt z mydlnicy* - łagodzi i goi
  • ekstrakt z tymianku* - łagodzi, chroni przed wypadaniem włosów
  • woda z mięty* - ma własności antyseptyczne
  • naturalna betaina* - nawilża
  • ekologiczne detergenty roślinne* - łagodnie myją
*surowce z certyfikatem ekologicznym"
 
 
INCI:
 

 

 
 
Szampon zamknięto w tubie o pojemności 250 ml. Pachnie bardzo przyjemnie, tak słodko-ziołowo. Mnie ten zapach bardzo się podoba. Szampon ma postać rzadkiego żelu więc trzeba uważać bo łatwo wylać go zbyt dużo. Przy myciu plącze włosy więc niezbędne jest użycie odżywki. Mnie to akurat nie przeszkadza ponieważ zawsze po myciu włosów stosuję odżywkę do spłukiwania. Mam włosy blond farbowane wiec są przesuszone, a codzienne mycie też im nie służy. Ale i tak uważam, że są w dosyć dobrej kondycji, kiedyś bywało gorzej.
 
Szampon jest bardzo łagodny i dobrze oczyszcza włosy. Po wysuszeniu włosy mają ładny połysk i są mięciutkie w dotyku. Lubię je dotykać, są takie milutkie. Muszę przyznać, że włosy faktycznie dobrze wyglądają przez cały dzień, dłużej zachowują świeżość i nie tracą na objętości. Co prawda nadal myję włosy codziennie ale to chyba też i kwestia przyzwyczajenia.


Szampon nie zawiera składników, których staram się unikać w codziennej pielęgnacji.

 
 
Myślę, że ten szampon jest dobry do codziennej pielęgnacji włosów. Sprawia, że włosy są w dobrej kondycji i wyglądają dobrze. Jestem z niego zadowolona. Jest też wydajny, starczył mi na prawie dwa miesiące stosowania.
 
Teraz zaczęłam używać szamponu do włosów blond też Pat&Rub więc będę mieć porównanie. Ciekawa jestem jak sprawdzi się na moich włosach. Z opisu wynika, że powinien dobrze działać na włosy. Zobaczymy. Na pewno napiszę Wam co o nim sądzę.
 
 
Lubicie szampony Pat&Rub? Ciekawe jak się sprawdzają na Waszych włosach?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

 

sobota, 8 czerwca 2013

Dodatki do kąpieli czyli moje zakupowe przyjemności

Jak wiecie uwielbiam wszelkie dodatki do kąpieli. Jestem posiadaczką wanny co mnie bardzo cieszy i pozwala na stworzenie we własnej łazience małego, domowego spa. Wcale nie jest to ani trudne, ani pracochłonne. Wystarczy kilka drobiazgów, które umilą chwile w wannie, zapalone świece i można podarować swojej skórze wszystko co najlepsze. Bardzo lubię poleżeć sobie w wannie w pachnącej kąpieli z maseczką na twarzy i są to chwile tylko dla mnie. W tygodniu biorę raczej szybki prysznic bo nie mam aż tyle czasu, ale w weekend lubię się zrelaksować po całym tygodniu.
 
 
 

Będąc ostatnio w sklepie Stenders, który po prostu uwielbiam kupiłam kilka kąpielowych dodatków. Kule bardzo lubię, kupiłam więc moją ulubioną żurawinową i lipową, bo mnie zaciekawiła. Do tego kupiłam mleka do kapieli, bo jeszcze ich nie miałam, a pachną wspaniale. Wybrałam mleko słodki migdał, lawendowe i kokosowo-waniliowe. Poezja zapachu i relaks w wannie zagwarantowany. Gratis dostałam kilka mini mydełek do przetestowania.
 
Marzy mi się moja łazienka wyglądająca tak jak ten sklep. Pełna wspaniałych kąpielowych dodatków. No cóż chyba musiałabym wygrać na loterii. Póki co będę się relaksować w mojej łazience i cieszyć każdą chwilą w wannie pełnej pachnącej wody.


Lubicie kąpielowe dodatki od Stenders?
 

Pozdrawiam Was cieplutko

LIMONKA
 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Projekt denko za maj

Kolejny miesiąc za nami pora więc pokazać majowe denko. Udało mi się skończyć kilka kosmetyków co mnie bardzo cieszy. Projekt denko w maju został wystawiony na próbę, nie udało mi się tak jak zamierzałam nie robić żadnych kosmetycznych zakupów dopóki nie zużyję tego co mam w domu.
 
Będąc w TK Maxx skorzystałam z okazji i kupiłam kilka kosmetyków w atrakcyjnych cenach. Do tego w sklepie Stenders kupiłam kilka pachnących dodatków do kąpieli aby umilić sobie wieczory przy dźwiękach padającego deszczu. Pogoda nas nie rozpieszcza, a ciepła i pachnąca kąpiel doskonale poprawia samopoczucie.
 
W maju udało mi się skończyć dziesięć kosmetyków, biorąc pod uwagę ich rodzaj uważam, że jest całkiem nieźle. Większość z nich używałam przez kilka ostatnich tygodni. Natomiast balsam do ciała, lekki krem rokitnikowy i dwufazowy płyn micelarny wytarczył mi na około miesiąc stosowania.
 


1.  Mydełko GREJPFRUT Savonnerie klik
Dobre mydełko do codziennej pielęgnacji. Świetnie się pieni i nie wysusza skóry. Raczej nie kupię ponownie bo mam jeszcze zapas mydełek, a marzą mi się już i inne mydełka.

2. Bio-Mydło Aronia klik
Polubiłam to mydełko. Ładnie pachnie, jest delikatne dla skóry i nie wysusza. Ale nie kupię ponownie ze względu na posiadany zapas mydełek.

3. Żel do mycia twarzy natural being klik
Bardzo przyjemny żel do mycia twarzy o delikatnym, cytrusowym zapachu. Umilał mi poranki przez ostatnie kilka tygodni. Bardzo wydajny. Jak go spotkam chętnie kupię ponownie.

4. Pat&Rub rewitalizujący balsam do ciała żurawina-cytryna klik
Jeden z moich ulubionych balsamów do ciała. Moja skóra go pokochała. Nawilża i sprawia, że stosowanie go to sama przyjemność. Duży plus za opakowanie. Szkoda tylko, że tak szybko się skończył. Chętnie poznam pozostałe balsamy tej firmy jak uda mi się trafić na dobrą promocję. Niestety cena wysoka jak na balsam do ciała.
 
5. Sylveco lekki krem rokitnikowy klik
Krem szybko się wchłania i sprawia, ze skóra jest nawilżona i gładka. Nie za bardzo podoba mi się zapach tego kremu. To drugi krem tej firmy, który używałam. Lekki krem brzozowy bardziej mi przypadł do gustu. Nie kupię ponownie.
 
6. ARGILE PROVENCE Organiczna Woda Kwiatowa z Lawendy Bio klik
Lubię hydrolaty tej firmy. Hydrolat lawendowy to kosmetyk o wielu zastosowaniach. Warto mieć go zawsze w swojej łazience. Z pewnością kupię ponownie, może z innej firmy dla odmiany.
 
7. Naturalny kremowy peeling do twarzy papaja i żeńszeń indyjski Orientana klik
Kosmetyk - smakołyk. Pięknie pachnie i doskonale oczyszcza skórę. Stosowanie go to pachnąca przyjemność. Jeśli pielęgnacja ma sprawiać przyjemność to ten kosmetyk sprawdzi się doskonale. Kupię ponownie w przyszłości, na razie mam ochotę spróbować inny peeling.
 
8. Ikarov dwufazowy płyn do demakijażu klik
Po prostu go uwielbiam. Nie liczę już buteleczek, które kupiłam. U mnie sprawdza się znakomicie. Szybko i skutecznie zmywa makijaż, pięknie pachnie i dla mnie jest doskonały. Zmieniam kosmetyki do demakijażu, ale do niego zawsze wracam. Przeważnie używam go do demakijażu oczu. Na pewno kupię ponownie.
 
Używałam to serum razem z kremem na dzień i na noc tej samej firmy. Byłam zadowolona z działania tego kosmetyku. Delikatnie napina skórę i sprawia, że jest bardziej elastyczna. Bardzo wydajny kosmetyk. Nie wiem czy kupię ponownie bo mam w zapasie już kremy pod oczy.
 
10. Maseczka do twarzy Regenerująco-Oczyszczająca The Secret Soap Store
Maseczka na bazie glinki białej z olejkiem arganowym i proteinami mleka koziego o przyjemnym owocowym zapachu. Nawilża i sprawia, że skóra jest gładka i mięciutka w dotyku. Uwielbiam stosować maseczki, robię je regularnie dwa razy w tygodniu. Lubię je zmieniać i ciągle szukam nowych. Zawsze mam kilka w domu i zmieniam w zależności od potrzeb skóry. Może się jeszcze kiedyś na nią skuszę.
 
To są wszystkie moje denkowe kosmetyki. Mam nadzieję, że w czerwcu uda mi się wykończyć kolejne kosmetyki.
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...