środa, 29 maja 2013

Pat&Rub rewitalizujący balsam do ciała żurawina-cytryna

Zestaw kosmetyków z serii rewitalizującej Pat&Rub do ciała dostałam w prezencie imieninowym. W skład zestawu wchodził balsam do ciała, krem do rąk i nawilżający żel pod prysznic. Seria Rewitalizująca powstała z myślą o natychmiastowym przywróceniu dobrej kondycji skóry całego ciała. Kosmetyki z tej linii zawierają ekstrakt z żurawiny, która ma działanie anti aging. Akurat coś dla mnie.
 
Ciekawość zwyciężyła i od razu zabrałam się do testowania balsamu do ciała. I muszę przyznać, że kosmetyk wart jest swojej ceny.
 
 
 

Opis producenta:
"Naturalny Rewitalizujący Balsam do Ciała regeneruje i super nawilża.
Żurawina zawarta w tym naturalnym kosmetyku jest wyjątkowa - opóźnia procesy starzenia (stymuluje produkcję kolagenu, zwalcza wolne rodniki) i wzmacnia skórę. Balsam zawiera także substancje łagodzące podrażnienia i chroniące skórę przed wysuszeniem oraz naturalny filtr UV. Olejek cytrynowy poprawia wygląd skóry: wygładza i oczyszcza, a jego aromat odświeża umysł.

Kompozycja:

  • ekstrakt z żurawiny* – zwalcza wolne rodniki, regeneruje, wzmacnia
  • olejek cytrynowy* – odświeża umysł, poprawia wygląd skóry: wygładza i oczyszcza
  • ekstrakt z zielonej herbaty* – działa przeciwzapalnie, zwalcza wolne rodniki
  • masło shea* – nawilża i zmiękcza skórę
  • olej babassu* – uelastycznia, nawilża, jest naturalnym filtrem UV
  • maslo kakaowe*- uelastycznia nawilza i koi podrażnienia
  • kwas hialuronowy* – nawilża i chroni
  • naturalna witamina E* – wygładza, ujędrnia, natłuszcza i nawilża
  • betaina roślinna *-nawilża
  • inne roślinne substancje natłuszczające i nawilżające*
*surowce naturalne i z certyfikatem ekologicznym"


INCI:

 
 
 
 
Balsam zamknięto w wygodnej butelce z dozownikiem, która bardzo ułatwia stosowanie. Opakowanie pozwala dokładnie śledzić stopień zużycia kosmetyku co jest praktycznym rozwiązaniem. Balsam pachnie bardzo przyjemnie, na pierwszym miejscu można wyraźnie wyczuć cytrynową nutę, zapach jest taki rześki. Szybko się wchłania pozostawiając skórę nawilżoną, gładką,  pachnącą i miłą w dotyku. Świetny skład, ciekawa szata graficzna, polska firma czyli to wszystko dodatkowo sprawia, że kosmetyki Pat&Rub warte są poznania. Bogactwo składników dobrze służy mojej skórze. Warto wspomnieć także o tym, że kosmetyk, jak również cała linia rewitalizująca posiada certyfikat NaTrue.
 
 
 

NaTrue to międzynarodowa organizacja certyfikująca rozróżnia kosmetyki mające w swoim składzie roślinne surowce lub składniki pochodzenia naturalnego, kosmetyki naturalne z 70% zawartością składników organicznych, z upraw biologicznych lub dzikich zgodnych z normą europejską EC 834/2007 oraz kosmetyki naturalne z 95% zawartością organicznych surowców, zgodnych z normą europejską EC 834/2007.
NaTrue staje się międzynarodowym rozpoznawalnym znakiem jakości o przejrzystych zasadach – dla konsumentów logo NaTrue oznacza to, że mogą bez pudła rozpoznać kosmetyk naturalny niezależnie od tego, w jakim zakątku świata powstał i gdzie został kupiony.
 
 
 

Jestem bardzo zadowolona z działania tego balsamu. Bardzo się polubiliśmy. Szkoda tylko, że tak szybko się skończył. Balsam w standardowej cenie kosztuje 59,00 zł za 200 ml butelkę. Sporo jak na balsam do ciała. Ale warto polować na okazje, przy łączonych promocjach można kupić kosmetyki Pat&Rub w bardzo atrakcyjnych cenach. Mam ochotę spróbować pozostałe balsamy do ciała.
 

Znacie balsamy do ciała Pat&Rub?

 
Pozdrawiam Was cieplutko

LIMONKA

 

poniedziałek, 27 maja 2013

Zakupy w TK Maxx czyli moje kosmetyczne zdobycze

Rzadko mam okazję bywać w TK Maxx. Ale jak już jestem to szukam naturalnych kosmetyków, które można tam kupić w bardzo atrakcyjnych cenach.

Tym razem trafiłam na kosmetyki marki Neobio, które od dawna mnie ciekawiły. Udało mi się kupić kilka kosmetyków w bardzo dobrej cenie, taka okazja rzadko się zdarza.

Kilka słów o Neobio:
Marka odpowiednia dla dużej grupy młodych klientów, którzy są świadomi wagi stosowania produktów naturalnych. Zaskakują swoim świeżym, nowoczesnym designem a ich wartościowe składniki spełniają potrzeby każdego typu skóry i mają zdrowe pielęgnujące działanie. Zapachy pochodzą od zastosowanych wysokiej jakości, kreatywnych olejków eterycznych.

Każdy produkt to małe przeżycie dla zmysłów osiągnięte dzięki intensywnym badaniom, a jakość zagwarantowania certyfikatami BDIH i EcoControl.
 
neobio Natural Cosmetics:
  • Wolne od syntetycznych barwników i zapachów.
  • Certyfikacja przez BDIH, EcoControl i znak jakości: „Kontrolowany kosmetyk naturalny”.
  • To rewolucyjny program pielęgnacji stworzony dla młodej generacji wielbicieli biokosmetyków.
  • 47 produktów do pielęgnacji twarzy, ciała i włosów.
  • Kombinacje naturalnych składników, które swoim zapachem i właściwościami oczarują najbardziej wymagających.
  • Bez badań na zwierzętach potwierdzone przez BDIH

    
Po długim zastanowieniu wybrałam:
  • Pianka oczyszczająca CHERRY BLOSSOM
  • Tonik Red Clover
  • Mleczko oczyszczające Red Clover
  • Żel pod oczy Red Clover
  • Krem na noc CHERRY BLOSSOM
  • Żel pod prysznic pomarańcza z chili
  • Lotion do ciała pomarańcza z chili
 
Jak tylko je przetestuję pojawią się recenzje. Mam nadzieję, że się sprawdzą i będę z nich zadowolona. Jeśli znacie te kosmetyki napiszcie co o nich sądzicie.
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 
 

sobota, 25 maja 2013

Żel do mycia twarzy natural being

W mojej codziennej pielęgnacji lubię stosować żele, pianki czy emulsje do mycia twarzy. Sprawdzają się świetnie zwłaszcza rankiem aby odświeżyć skórę i przygotować ją do nałożenia kosmetyków, które stosuję na dzień. Oczywiście często stosuję tego typu kosmetyki także wieczorem na koniec demakijażu, mam wtedy pewność, że moja skóra została dobrze oczyszczona z resztek makijażu i brudu.
 
 
 

Dzisiaj napiszę Wam o żelu do mycia twarzy natural being, który kupiłam w TK Maxx. Jak tylko mam okazję lubię tam zaglądać, zawsze uda mi się wypatrzyć coś ciekawego. Pierwsze kroki kieruję przeważnie do półek z kosmetykami aby znaleźć naturalne kosmetyki. Nie zawsze jest duży wybór ale zdarzają się też fajne kosmetyki, o których wcześniej nie słyszałam. Niestety do najbliższego TK Maxx mam 160 km więc rzadko tam bywam. U mnie cieżko kupić stacjonarnie naturalne kosmetyki, pozostają sklepy internetowe i TK Maxx, w którym zawsze robię zapasy kosmetyczne.
 
 
 

Żel do mycia twarzy natural being przeznaczony jest do skóry normalnej i tłustej. W pięknej białej tubce znajduje się 100 ml żelu, który jest bardzo wydajny. Żel ma postać lekko pomarańczowej galaretki o ładnym cytrusowym zapachu. Dosyć dobrze się pieni i delikatnie oczyszcza skórę. Skóra jest gładka i matowa. Nie zauważyłam aby żel wysuszał moją skórę co jest dodatkowym plusem. Jak stosuję żel? Rano i wieczorem wyciskam trochę żelu na dłoń i mokrą skórę masuję przez kilka sekund po czym dokładnie zmywam letnią wodą. Bardzo lubię ten żel, na mojej skórze sprawdza się doskonale.
 
Podstawowymi składnikami kosmetyku jest Aktywny Miód Manuka i Olej Manuka. Aktywny Miód Manuka ożywia skórę, delikatnie stymuluje odnowę komórkową ponieważ nawilża i utrzymuje poziom wilgotności skóry.
 
Olej Manuka posiada unikalne właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybiczne i przeciwzapalne, które pomagają w walce z drobnoustrojami, które powodują podrażnienie i przebarwienia.
 
Skład żelu:
 
 
 
Cieszę się, że miałam okazję poznać kosmetyki natural being z Nowej Zelandii. Jak tylko będę miała okazję chętnie kupię i inne kosmetyki tej firmy.
 
 
Lubicie stosować żele do mycia twarzy?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

środa, 22 maja 2013

Naturalny kremowy peeling do twarzy papaja i żeńszeń indyjski Orientana

Peelingi do twarzy są niezbędnym kosmetykiem w mojej pielęgnacji. Dzięki nim moja skóra jest oczyszczona i rozjaśniona. Stosuję je regularnie raz w tygodniu ponieważ zbyt częste stosowanie peelingów nie służy mojej skórze. Przeważnie po peelingu stosuję maseczkę i taka pielęgnacja sprawdza się u mnie doskonale.
 
Uwielbiam pięknie pachnące kosmetyki. Naturalny kremowy peeling do twarzy papaja i żeńszeń indyjski Orientana taki właśnie jest. Smakowity i skuteczny. Stosowanie go to sama przyjemność. Pielęgnacja powinna sprawiać przyjemność i warto stosować kosmetyki, które z pielęgnacji czynią wspaniały i relaksujący rytuał.
 
 
 
 
O tym peelingu przeczytamy:
"Naturalny peeling do twarzy na bazie wyciągów roślinnych i naturalnych cząsteczek złuszczających w postaci drobinek z pestek moreli i orzecha. Naturalne drobinki złuszczają martwy naskórek, a olejki i ekstrakty roślinne pielęgnują skórę. Dodatkowo papaja zawierająca papainę – enzym złuszczający przebarwione warstwy naskórka działa jak peeling enzymatyczny. Ekstrakt z papai chroni skórę przed produkcją melaniny, wybiela piegi i przebarwienia, wygładza i oczyszcza. Papaja bogata w wiele substancji odżywczych - białek, minerałów i witamin dobrze odżywia skórę. Ekstrakt z żeńszenia indyjskiego (ashwagandha), szeroko stosowanego w ajurwedzie, zawiera składniki aktywne takie jak fitosterole, alkaloidy, kumaryny i fenolokwasy, działające jak naturalne substancje przeciwstarzeniowe. Silne właściwości antyutleniające ashwagandhy powodują odmładzanie komórek skóry, a także gojenie uszkodzonych komórek oraz ich regenerację.
Peeling ma konsystencję kremową dzięki bazie jaką jest masło shea. Masło shea pomaga skórze utrzymać optymalny poziom nawilżenia.
Naturalny peeling kremowy pozwala na utrzymanie jasnej, gładkiej i miękkiej skóry."
 
 
 
 
Skład INCI: Aqua (woda), Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Caprylic/Capric Triglyceride (z oleju kokosowego i glicerydu), Glyceryl Stearate, Prunus Ameniaca Shell Powder (starte ziarno moreli), Juglans Regia Shell Powder (starta łuska orzecha), Plant Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Stearic Acid (kwas stearynowy z wosku), Withania Somnifera Root Extract (ekstrakt z żeńszenia indyjskiego - ashwagandha), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej z migdała), Carica Papaya Leaf Extract (ekstrakt z papai), Isopropyl Myristate (roślinny), Glyceryl Caprylate (pozyskiwany z kokosa), Cetyl Alcohol, Citrus Grandis Seed Oil (olejek z pestek grejfruta), Sesamum Indicum Oil (olejek sezamowy), Crocus Sativus Oil (olejek szafranowy), Persea Gratissima Oil (olejek z awokado), Ethylene Glycol Monostreate, Santalum Album Oil (olejek z drzewa sandałowego), Aquaxyl, Daucus Carota Sativa Seed Oil,(olejek z ziaren marchwii), Triticum Vulgare Germ Oil (olej z kiełków pszenicy), Citric Acid( kwas cytrynowy), Sodium Benzoate, Potassium Sorbate.
 
 
 
 
W okragłym, plastikowym słoiczku znajduje się 50g kosmetyku. Taka ilość jest wystarczająca ponieważ peeling po otwarciu należy zużyć w ciągu trzech miesięcy. Przy stosowaniu raz w tygodniu wystarczył mi na ponad dwa miesiące używania. Dla mnie to dobry wynik jeśli chodzi o wydajność kosmetyku.
 
Pierwsze na co zwróciłam uwagę po otwarciu słoiczka był zapach. Peeling pachnie słodko, cytrusowo. Dla mnie zapach jest wspaniały. Ma konsystencję ubitego kremu, w którym zatopiono drobinki peelingujace z pestek moreli i orzecha. Wygląda bardzo zachęcająco i apetycznie. Aż ma się ochotę go zjeść.
 
Peeling stosowałam na lekko wilgotną skórę, delikatnie masowałam, a potem spłukiwałam. Drobinki zawarte w kosmetyku są raczej ostre i trzeba uważać jeśli mamy skórę podrażnioną lub naczynkową. U mnie nie mogłam go stosować w okolicach nosa ponieważ w tym miejscu mam kilka popękanych naczynek i skóra troszkę mnie piekła i dlatego nie stosowałam tego peelingu w tym miejscu. Jest to raczej mocny peeling i w zupełności wystarczy stosować go raz w tygodniu.
Po użyciu skóra jest naprawdę wspaniale oczyszczona i rozjaśniona. Efekt bardzo mi się podoba i sprawia, że ten peeling wart jest uwagi. Regularne stosowanie peelingów sprawia, że nie mam większych problemów ze skórą. Raczej dawno nie pojawiły mi się żadne niespodzianki na skórze i mam nadzieję, że tak pozostanie na dłużej.
 
Kremowy peeling do twarzy papaja i żeńszeń indyjski nie zawiera parabenów, parafiny, ftalanów, olejów mineralnych i silikonów. Czyli tych składników, których staram się unikać w swojej codziennej pielęgnacji.
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

piątek, 17 maja 2013

Rosyjskie kosmetyki czyli moja wygrana w konkursie

O kosmetykach rosyjskich od dawna głośno w blogosferze. Chętnie czytam ich opinie bo bardzo mnie zaciekawiły. Kilka z nich jest już nawet na mojej liście zakupowej.
Końcem kwietnia na FacebookuTriny.pl ogłosiło konkurs, w którym można było wygrać zestaw kosmetyków. Okazało się, że jestem szczęściarą bo to właśnie ja wygrałam ten zestaw. Bardzo się ucieszyłam bo od dawna miałam ochotę poznać te kosmetyki.
 
A oto moja wygrana:
 
 
  • Krem - mydło NAWILŻAJĄCE Natura Siberica
  • Krem do rąk z organicznym ekstraktem z oliwek Pierwoje Reshenie
  • LOVE 2 MIX - żel pod prysznic - TONIZUJĄCY
 
Po przetestowaniu pojawią się recenzje. Jeśli znacie te kosmetyki napiszcie proszę co o nich sądzicie.
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA


czwartek, 16 maja 2013

Sylveco lekki krem rokitnikowy

Kremy marki Sylveco mają coraz więcej zwolenników. I dobrze, bo warto docenić kosmetyki polskie, które mają doskonałą jakość i przystępną cenę. Niedawno pisałam Wam o lekkim kremie brzozowym klik, który bardzo dobrze działał na moją skórę i byłam z niego zadowolona.
 
Pomyślałam sobie, że chętnie poznam i inne kremy tej marki. I tak się szczęśliwie złożyło, że na Facebooku Sylveco ogłosiło akcję testowania i wygrałam lekki krem rokitnikowy do przetestowania. Cudowny zbieg okoliczności.
 
Lekki krem rokitnikowy polecany jest skórze zmęczonej, szarej i ziemistej, pozbawionej blasku lub przesuszonej, z pierwszymi oznakami starzenia. Czyli idealny krem dla większości z nas na wiosnę.
 
 
 
O tym kremie możemy przeczytać:
"Hypoalergiczny lekki krem rokitnikowy jest przeznaczony do codziennej pielęgnacji każdego rodzaju cery i zapewnia ochronę skóry z oznakami starzenia. Zawiera bogaty w witaminy i mikroelementy olej rokitnikowy, o wyjątkowym działaniu odżywczym, rewitalizującym i wzmacniającym. Ekstrakt z kory brzozy, dzięki właściwości pobudzania syntezy kolagenu i elastyny, skutecznie opóźnia proces powstawania zmarszczek. Naturalne oleje roślinne i masło karite odbudowują warstwę wodno-lipidową i w połączeniu z alantoiną zapewniają skórze szybkie ukojenie. Ekstrakt z aloesu przywraca właściwy poziom nawilżenia, natomiast dodatek witaminy E zabezpiecza skórę przed negatywnym wpływem środowiska. Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej, zawierający saponiny, ułatwia wnikanie składników aktywnych głębiej do skóry. Krem może być stosowany pod makijaż oraz na okolice przemęczonych oczu. Olej z rokitnika - stanowi prawdziwe bogactwo witamin (szczególnie C), karotenoidów i mikroelementów, posiada silne właściwości regenerujące, jest zaliczany do składników przeciwzmarszczkowych."
 

 

Skład: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycine Soja Oil, Sorbitan Stearate, Hippophae Rhamnoides Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Stearic Acid, Sucrose Cocoate, Cetearyl Alcohol, Benzyl Alcohol, Betulin, Tocopheryl Acetate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Allantoin, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Saponaria Officinalis Root Extract, Lupeol, Oleanolic Acid, Betulinic Acid.
 
 
 
 
Jak tylko otrzymałam krem moją uwagę zwróciło opakowanie, gustowne i przemyślane. Na opakowaniu znajdziemy wszystkie niezbędne informacje odnośnie działania kremu, jak również opis składników aktywnych i ich krótka charakterystyka. Dla mnie to ważne, lubię wiedzieć co dokładnie nakładam na swoją skórę.
 
Lekki krem rokitnikowy zamknięto w opakowaniu z dozownikiem o pojemności 50 ml. Lubię kosmetyki w tego typu opakowaniach. Praktyczne i bardzo higieniczne rozwiązanie. Krem ma postać gęstej emulsji o intensywnym żółym kolorze. Na mojej skórze krem wchłaniał się dosyć szybko. Można go spokojnie stosować pod makijaż. Jest lekki i nie powoduje błyszczenia skóry. Skóra jest nawilżona i gładka w dotyku. Stosowałam go przez okres ponad trzech tygodni na twarz i szyję. Na tyle mi wystarczył czyli tak jak większość kremów, które stosowałam.
 

 
Nie bardzo podoba mi się w tym kremie tylko zapach. Nie bardzo wiem jak go określić. Jest bardzo specyficzny, nie każdemu przypadnie do gustu. Taki apteczno-ziołowy. Na szczęście po aplikacji szybko się ulatnia.
 
Jest to mój drugi krem Sylveco i mam możliwość porównać oba kremy, które stosowałam. Bardziej  odpowiada mi lekki krem brzozowy. Myślę, że potrafi lepiej sprostać potrzebom mojej skóry.
 
 
Znacie ten krem Sylveco? Jeśli tak ciekawa jestem co o nim sądzicie?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 

czwartek, 9 maja 2013

Algowe Serum Liftingujące Anti-Aging pod Oczy Organic Ocean

Siła alg oceanicznych doskonale służy mojej skórze. Dostałam zestaw kosmetyków Organic Ocean, a w zestawie znajdował się krem na dzień, krem na noc i serum pod oczy. O kremach już pisałam, recenzje znajdziecie tutaj i tutaj.
 
Dzisiaj zapraszam Was na recenzję serum pod oczy czyli ostatniego kosmetyku z zestawu. Okolica oczu to chyba najsłabsza strefa w mojej twarzy. Bardzo o nią dbam już od wielu, wielu lat. Jako krótkowidz jestem narażona na mrużenie oczu i pomimo, że noszę okulary mimowolnie jednak mrużę oczy, a to niestety nie wpływa dobrze na delikatną skórę. Sięgam po różne preparaty, często je zmieniam i wierzę, że potrafią wzmocnić moją skórę. Wiadomo, że zmarszczek raczej nie zlikwidują ale sprawią, że skóra będzie ładnie napięta i bardziej elastyczna. 
 
W chwili obecnej moje serum jest już na wykończeniu. Jeśli możecie polecić mi jakieś dobre serum pod oczy to będę bardzo wdzięczna.
 
 
 
 
O tym serum możemy przeczytać:
"Bio-certyfikowane organiczne serum opracowane do zwalczanie objawów upływu czasu delikatnej skóry wokół oczu, uważanej za „wizytówkę twarzy”. Bogate w aktywne zaawansowane składniki bio-marin pochodzenia oceanicznego o działaniu przeciwzmarszczkowym oraz naturalny składnik Easyliance o szybkim i natychmiastowym działaniu liftingującym. Serum pobudza i stymuluje naturalne zasoby kolagenu, odpowiedzialnego za sprężystość, jędrność i elastyczność skóry. Skutecznie chroni skórę przed zanieczyszczeniami środowiska, neutralizuje wolne rodniki, odpowiedzialne za proces starzenia się skóry oraz łagodzi skutki oksydacyjnego stresu. Pozwala utrzymać młody, promienny zdrowy wygląd skóry.
 
Siła alg oceanicznych
Alga Crambe Maritima – naturalna ochrona komórek macierzystych skóry. Stanowi naturalną ochroną dla komórek macierzystych skóry. Regeneruje skórę w sposób naturalny, gdyż pobudza naturalne aktywności komórek macierzystych, w wyniku czego wzrasta produkcja kolagenu. Zwalcza wolne rodniki oraz chroni naskórek przed promieniowaniem UVA i nadmierną oksydacją.
 
Alga Alaria Esculenta – aktywator naturalnych procesów skóry, aktywny wypełniacz zmarszczek. Ta brunatna alga to mocna broń przeciwko starzeniu się skóry anti-aging, o silnym działaniu liftingującym. Stymuluje kwas hialuronowy i pobudza naturalną produkcję kolagnu, działa przeciwzapaleniowo i antyoksydacyjnie.
 
Alga Palvetia Canaliculata – przeciwzmarszczkowy efekt dla dojrzałej skóry. Brunatna alga niezastąpiona w walce z istniejącymi zmarszczkami - „naturalny wypełniacz zmarszczek” oraz w ich zapobieganiu. Spowalnia proces starzenia się skóry, gdyż działa jako stymulator naturalnej produkcji kolagenu, pobudza kwas hialuronowy w wyniku czego poprawia się znacząco struktura i gęstość skóry.
 
Roślina morska Chrondus Crispus - naturalna ochrona naskórka - antyoksydant. Chroni i pobudza naturalne funkcje skóry, stanowi naturalną antyoksydacyjną ochronę dla naskórka przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych (zanieczyszczenia środowiska, miejski stres, promieniowanie UV, detergenty), głęboko odżywia i nawilża, chroni skórę przed nadmierną utratą wody i pomaga zachować jej naturalny poziom wilgotności. Wzmacnia funkcjonowanie naskórka i chroni go przed szkodliwą penetracją czynników oksydacyjnych. Niezastąpiona jako silny antyutleniacz.
 
Kwas hialuronowy jest polisacharydem naturalnie występującym w ludzkim ciele, głównie w skórze, w różnorodnych stężeniach. Jedną z głównych jego cech jest wiązanie wody, dzięki czemu utrzymuje prawidłowe nawodnienie tkanek. Unikatowe właściwości kwasu hialuronowego wykorzystywane są do wygładzania zmarszczek. Ponieważ cząsteczki kwasu hialuronowego zanikają w miarę upływu lat, zabiegi wypełnienia zmarszczek polegają na udostępnieniu zastępczego źródła kwasu hialuronowego czyli alg morskich, aby przywrócić satysfakcjonujące nawilżenie tkanek skóry, które są niszczone przez załamania skórne (zmarszczki mimiczne i grawitacyjne), powstałe na skutek ekspresji twarzy i upływu czasu.
Dodatkowo wzbogacony certyfikowanymi składnikami organicznymi: oliwą z oliwek, olejem jojoba oraz Aloesem i masłem Shea o działaniu odmładzającym, głęboko nawilżającym i pielęgnacyjnym."
 
 
 
 
 
Skład INCI: Aloe Barbadensis Leaf Juice, Glycerin , Water (Aqua), Parfum, Hydrolized Rhizobian Gum (and) Acacia Senegal Gum, Propanediol, Crambe Maritima Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Alaria Esculenta Extract, Medicago Sativa (Alfalfa) Extract, Sodium Hyaluronate, Squalane, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oli, Tocopheryl Acetate, Xanthan Gum, Glycerin Caprylate, Glyceryl Stearate SE, Cetearyl Wheat Straw Glycosides (and) Cetearyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Citric Acid, Benzoic Acid, Citronello, Linalool.
 
 
 
 
 
Serum zamknięto w szklanej buteleczce z dozownikiem. Jest go aż 30 ml czyli dwa razy tyle co w przeciętnym opakowaniu serum czy kremu pod oczy. Serum ma postać żelową o dosyć rzadkiej konsystencji. Pachnie delikatnie ziołowo, dla mnie zapach jest przyjemny. Serum należy zużyć  6 miesięcy od otwarcia. Ja stosuję to serum codziennie rano i wieczorem i naprawdę jestem zadowolona. Czasami na noc nakładam serum też na całą twarz pod krem nocny. Serum szybko się wchłania i delikatnie napina skórę. Skóra jest bardziej jędrna i elastyczna. Nie mam problemu z przesuszoną skórą, skóra jest nawilżona i gładsza. Najważniejsza jest systematyczna pielęgnacja, ja wierzę w moc preparatów przeciwzmarszczkowych, które wzmacniają skórę i walczą z wolnymi rodnikami. Dużym plusem tego serum jest bogactwo składników, które doskonale wpływają na wygląd skóry.
 
Muszę przyznać, że kosmetyki Organic Ocean, które stosowałam dobrze działały na moją skórę. Cieszę się, że mogłam je bliżej poznać.
 
Macie ulubione kosmetyki do pielęgnacji oczu? Chętnie je poznam.
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA
 
 
 
 

niedziela, 5 maja 2013

ARGILE PROVENCE Organiczna Woda Kwiatowa z Lawendy Bio

W mojej codziennej pielęgnacji nie może zabraknąć hydrolatów. Hydrolaty są nazywane inaczej "wodami kwiatowymi", "wodami roślinnymi" lub destylatami. Bardzo je lubię. Przeważnie stosuję je jako tonik do twarzy, a czasem spryskuję nimi twarz. Hydrolaty Argile Provence były pierwszymi jakie stosowałam. Miałam ich już kilka. Dokupiłam do nich pompkę co bardzo ułatwia spryskiwanie twarzy. Jest to też bardziej ekonomiczne rozwiązanie, zużywa się mniej produktu niż jak wylewa się go bezpośrednio na wacik. Bardzo podobają mi się szklane, granatowe buteleczki, mają swój urok. Dla mnie czar granatowej buteleczki trwa nadal.
 
Dzisiaj napiszę Wam o organicznej wodzie kwiatowej z Lawendy Bio Argile Provence. To kolejny hydrolat, na który warto zwrócić uwagę w codziennej pielęgnacji.
 
 
 
 
Podczas procesu destylacji olejków eterycznych para wodna wydobywa zawarte w roślinie substancje rozpuszczale w wodzie. Wraz z parą dostają się one do zbiornika chłodzącego, gdzie zmieniają stan z lotnego na płynny i są transportowane do naczynia zbiorczego. W związku z różnymi właściwościami fizycznymi mieszanka olejku i wody rozdziela się. Gdy to nastąpi można zebrać osobno olejek oraz wodnistą substancję zwaną hydrolatem. Hydrolaty zawierają rozpuszczalne w wodzie składniki rośliny.
 
ARGILE PROVENCE Organiczna Woda Kwiatowa z Lawendy Bio
Prawdopodobnie jest  najczęściej używaną z wszystkich wód kwiatowych. Zalety lawendy są liczne: kojące po ekspozycji na słońce, aby załagodzić pieczenie po ukąszeniu owadów, orzeźwiające i oczyszczające. Hydrolat lawendowy polecany jest dla każdego rodzaju cery, doceni go i tłusta, trądzikowa, a także sucha czy dojrzała. Hydrolat ma działanie gojace, łagodzące i regeneracyjne.
 
Skład INCI : Lavandula augustifolia water*, sodium benzoate, potassium sorbate.
* 100 % pochodzenia Biologicznego.
Ekologiczne i Organiczne kosmetyki z Certyfikatem Ecocert SAS BP 47 32600 L'Isle Jourdain.
 
 
 
 
Hydrolat lawendowy dobrze służy mojej skórze. Używam go codziennie wieczorem. Pachnie ziołowo, bardzo lubię ten zapach. Myślę, że zapach ma działanie uspokajające i stosowanie go przed snem dobrze wpływa na organizm. Zawsze stosuję go pod krem na noc i jestem z niego bardzo zadowolona. Czasami spryskuję nim skórę także w trakcie dnia, przeważnie jak jest ciepło.  Warto wiedzieć, że lawenda ułatwia zasypianie. Można też spryskać poduszkę lub pomieszczenie, w którym śpimy.
 
Hydrolat lawendowy u mnie sprawdza się nie tylko w roli toniku do twarzy. Używam go też jako kompres na oczy gdy zbyt długo siedzę przy komputerze i mam podrażnione oczy. Czasem używam go też do rozrabiania maseczek w proszku. Jest to świetny produkt o wielu zastosowaniach, który warto mieć w swojej łazience.
 
W granatowej buteleczce znajduje się 200 ml hydrolatu. Jest on bardzo wydajny i warto z pewnością go kupić.
 
 
 
 
Kuszą mnie hydrolaty innych firm. Mam ochotę sróbować hydrolaty z Biochemii Urody.
 
 
Znacie je? Które warto kupić? Możecie mi coś polecić?
 
 
Pozdrawiam Was cieplutko
 
LIMONKA

sobota, 4 maja 2013

Nowości do pielęgnacji włosów

Kosmetyki PAT&RUB od dawna były na mojej liście zakupowej. Ceny co prawda nie są zbyt atrakcyjne, ale można skorzystać z łączonych promocji i wtedy kosmetyki można kupić naprawdę w rozsądnej cenie. Dostałam w prezencie imieninowym zestaw rewitalizujących biokosmetyków do ciała ŻURAWINA-CYTRYNA i zapragnełam bliżej poznać i inne kosmetyki.
 
Ponieważ kończył mi się szampon skorzystałam z promocji na kosmetyki do włosów w ich sklepie internetowym i kupiłam dwa szampony i mgiełkę do układania włosów.
 
 
Szampon do Włosów Blond i szampon Łagodność, Blask, Wzmocnienie
 


Mgiełka do układania włosów




Używałyście może tych kosmetyków?
Co możecie mi o nich powiedzieć?



Pozdrawiam Was cieplutko

LIMONKA

środa, 1 maja 2013

Projekt denko czyli co udało mi się skończyć w kwietniu

I kolejny miesiąc za nami. Pora więc na kwietniowe denko. Kwiecień minął mi bardzo szybciutko i udało mi się wykończyć kolejne kosmetyki.



Krótki opis każdego z nich:

1. Alterra odżywka nawilżająca GRANAT I ALOES klik
Używałam ją bardzo długo i cieszę się, że się już skończyła. Nie do końca sprawdziła się na moich włosach. Na pewno już jej nie kupię.

2. Lekki krem brzozowy Sylveco klik
Bardzo dobry krem do codziennej pielęgnacji skóry. Stosowałam go rano pod makijaż. Skóra była miękka, gładka i nawilżona. Byłam z niego bardzo zadowolona. Pewnie kiedyś jeszcze go kupię, mam jeszcze krem rokitnikowy, który wygrałam na FB.
 
3. Szampon oliwkowo-koniakowy Provida Organics klik
Szampon zawiera w swoim składzie prawdziwy koniak. Uważam, że jest całkiem niezły. Obficie się pienił i nie obiążał moich włosów. Stosowanie go to prawdziwa przyjemność. Pewnie kiedyś jeszcze go kupię.

4. Organiczny krem do stóp Absolute ORGANIC klik
Krem z powodzeniem można stosować w codziennej pielęgnacji. Sprawdzi się doskonale jeśli nie mamy zbyt przesuszonej skóry. Kosmetyk o świetnym składzie. Nie wiem czy kupię go ponownie, chętnie poznam inne kosmetyki do stóp.
 
5. Ikarov dwufazowy płyn do demakijażu klik
To jeden z moich ukochanych kosmetyków, to już chyba czwarta moja buteleczka. Świetnie zmywa makijaż, pięknie pachnie. Po prostu mój faworyt, który zgłosiłam do konkursu u Lili. Ciekawa jestem czy uda mu się wygrać bo został wytypowany do II etapu. Czy kupię ponownie? Już mam i używam kolejną buteleczkę.
 
To olejek o pięknym zapachu i wspaniałym działaniu. Stosowałam go po kąpieli na rozgrzaną skórę, świetnie nawilża i sprawia, że skóra jest gładka i mięciutka. Chętnie kupię inne olejki Alterra bo jeszcze ich nie znam, a ciekawa jestem jak się sprawdzą na mojej skórze.
 
7. Peeling Feniqia Rose Vanilla klik
Uwielbiam ten peeling. To jeden z tych kosmetyków, które kupuję ponownie od czasu do czasu. Pierwszy raz używałam go na poczatku swojej naturalnej pielęgnacji, bardzo mnie zachwycił i z sentymentu wracam do niego od czasu do czasu. Pięknie pachnie i wspaniale działa na moją skórę. Pewnie jeszcze się na niego skuszę.
 
8. Balm Balm mini zestaw do twarzy
Zestaw zawierał: super delikatny kokosowy płyn do demakijażu, tonik z wyciągiem z oczaru wirginijskiego, serum do twarzy z dzikiej róży "Little Miracle", oczyszczającą maseczkę z hibiskusa i muślinową chusteczkę do oczyszczania twarzy. Kupiłam ten zestaw aby sprawdzić działanie kosmetyków Balm Balm zanim kupię pełnowymiarowe opakowania. Zestaw kupiłam w promocji ale cena i tak jest wysoka. Cieszę się, że kupiłam te miniaturki ponieważ żaden kosmetyk u mnie się nie sprawdził i byłabym bardzo rozczarowana gdybym kupiła pełnowymiarowy produkt. A najbardziej jestem zadowolona z muślinowej chusteczki, świetnie sprawdza się do zmywania maseczek.

9. Miniaturki PAT&RUB
Skorzystałam z ostatniej promocji i kupiłam kosmetyki do włosów. Do zakupów wybrałam sobie próbki kosmetyków do ciała. Relaksujący balsam do ciała powala na kolana. Kiedyś na pewno go kupię bo zakochałam się w zapachu. Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne.

To są wszystkie kosmetyki, które skończyły mi się w kwietniu. Ciekawa jestem jak mi pójdzie w maju.


Dziewczyny, a jak Wasz projekt denko?
Jesteście zadowolone?


Pozdrawiam Was cieplutko

LIMONKA

 
 
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...